Dom Szyców w Sztabinie był ostatnim punktem selekcji wielu Ofiar Obławy Augustowskiej.
Zabudowania Szyców (obecnie Lotkowskich), zlokalizowane przy ulicy Rybackiej w Sztabinie, są jednym z najważniejszych „niemych” świadków historii związanej z Obławą Augustowską. Nieliczne relacje przekazane przez osoby tam przetrzymywane i ocalone oraz relacje rodzin osób zamordowanych przez Sowietów w lipcu 1945 r. budziły i nadal budzą grozę. Te niepozorne zabudowania, drewniany dom mieszkalny i dwa budynki gospodarcze, skrywają mroczną tajemnicę.
Dzisiaj dom Szyców traktujemy, jako kolejny punkt filtracyjny osób zatrzymanych w Obławie. Tu trafiali ludzie przetrzymywani w okolicznych stodołach, chlewach, piwnicach, których nazwiska znalazły się na przygotowanych wcześniej przez konfidentów i UB listach osób należących do Armii Krajowej, Armii Krajowej Obywateli lub im pomagających.
Trafiali tu także Ci, którzy – przy wstępnej selekcji w pierwszych punktach filtracji – przyznali się do kontaktów z niepodległościowym podziemiem lub wskazali ich wcześniej zatrzymani w obławie.
Zabudowania w lipcu 1945 r. były solidne i przy ich wyborze Sowieci na pewno wzięli pod uwagę to, że znajdowały się na końcu ulicy Rybackiej.
Do dnia dzisiejszego jest to siedlisko na końcu Sztabina, dalej są tylko łąki i rzeka Biebrza. Więzionych tu łatwiej było pilnować, ucieczka była praktycznie niemożliwa. Gospodarstwo było otoczone i pilnowane przez sowieckich żołnierzy. Rodzin, które przynosiły tu jedzenie i ubrania, w większości wypadków, nie dopuszczano do zatrzymanych. Wspominają one, że wśród obstawy zabudowań byli też Polacy – funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa.
Oddalenie od centrum wsi powodowało też, że odgłosy bicia i krzyki nie były słyszane.
Przesłuchiwania były tu bardzo brutalne. Funkcjonariusze sowieckiego kontrwywiadu Smiersz prowadzili je w domu, a przetrzymywano badanych we wszystkich zabudowaniach gospodarstwa. Przesłuchiwani byli bici do utraty przytomności. Utrwalił się przekaz o wyrzucaniu torturowanych na zewnątrz budynku, na trawę dla otrzeźwienia.
Według rodzin niektórych więźniów przewieziono do Domu Turka w Augustowie, ale dla dużej grupy ujętych w obławie gospodarstwo Szyców było ostatnim punktem selekcji. Stąd ciężarówkami wywieziono Ofiary Obławy Augustowskiej w nieznane. Po latach możemy powiedzieć, że byli wywiezieni w miejsce, gdzie pozbawiono ich życia.
Dom Szyców, ostatnie siedlisko przy ulicy Rybackiej w Sztabinie, to szczególne miejsce na mapie Obławy Augustowskiej. Był punktem ostatecznej selekcji.
Obecny mieszkaniec tej posesji – Pan Janusz Lotkowski – dodał więcej informacji o tym miejscu i mieszkających tu wcześniej przodkach.
Nazwisko Szyc jest znane w Sztabinie. W czasie realizacji Obławy Augustowskiej wśród mieszkańców były trzy rodziny o takim nazwisku. Jedna z nich mieszkała w centrum Sztabina, dom drugiej zlokalizowany był przy skrzyżowaniu ulic Młodości i Rybackiej. Trzecia, interesująca nas rodzina, mieszkała w gospodarstwie na końcu ulicy Rybackiej.
Byli to Aleksander i Stanisława Szycowie – pradziadkowie ze strony ojca Janusza Lotkowskiego.
Na początku XX wieku państwo Szycowie wyjechali do USA. Tam urodziły im się dwie córki Melania i Helena. Jeszcze przed I wojną światową Stanisława z córkami powróciła do kraju i zamieszkała tymczasowo w rodzinnym domu w Jaminach, u Tomaszewskich. Natomiast Aleksander pozostał jeszcze przez kilka lat w Ameryce. Do Polski powrócił już po odzyskaniu niepodległości. Wtedy też rodzina Szyców założyła swoje siedlisko na końcu ulicy Rybackiej, wybudowali dom, a także zabudowania gospodarcze.
Na stodole widnieje data budowy – rok 1920.
Aleksander Szyc był kowalem, we wsi nazywany był: „Pszczółka”. W 1924 roku urodził się Szycom syn Kazimierz, nazywany potocznie: „Dzidek”. W trakcie drugiej wojny Dzidek został aresztowany i wywieziony do obozu pracy w Niemczech.
Po wyzwoleniu obozu nie powrócił już niestety do rodzinnego domu. Znając sytuację polityczną w Polsce postanowił wyemigrować do Australii. Płynąc tam na statku poznał swoją przyszłą żonę i osiedlił się na stałe na południu Australii. Dopiero w latach 70–tych XX wieku odwiedził po raz pierwszy rodzinny dom.
Po aresztowaniu syna, w domu na ulicy Rybackiej pozostali tylko rodzice, ponieważ obie córki po wyjściu za mąż wyprowadziły się. Po drugiej wojnie światowej w „Domu Szyców” mieszkali nie tylko Szycowie. Dom był przedzielony na połowę i jedna część była wynajmowana. Działo się tak do lipca 1966 roku, kiedy to zamieszkał tu ze swoją rodziną Józef Lotkowski. Był najstarszym synem Melanii, czyli wnuczkiem Aleksandra i Stanisławy, a jednocześnie ojcem Janusz Lotkowskiego, który wprowadził nas w dzieje rodziny. Aleksander zmarł w 1966 roku, a Stanisława w 1973 roku. Po ich śmierci w rodzinnym domu zamieszkała ponownie córka Melania z mężem Kazimierzem Lotkowskim, żołnierzem wojska polskiego w trakcie wojny polsko – bolszewickiej w 1920 r.
Nie ma przekazu rodzinnego na temat okoliczności, w jakich doszło do przejęcia zabudowań przez sowiecki Smiersz. To, co się działo u Szyców podczas Obławy Augustowskiej również nie było przekazywane następnym pokoleniom. Janusz Lotkowski nie dowiedział się od członków rodziny o mrocznej historii jego gospodarstwa. Dziadkowie o tym nie mówili, rodzice najprawdopodobniej także nie mieli tej wiedzy, gdyż nie mieszkali wówczas w tym domu.
Aleksander i Stanisława Szycowie, najprawdopodobniej z obawy przed UB i sowieckimi represjami, nie przekazali tej historii swoim potomkom.
Odtworzyliśmy ją z okruchów pamięci zbieranych od wielu świadków historii. Dom Szyców w Sztabinie zapisał się w pamięci rodzin, jako miejsce filtracji, dla wielu już ostatnie.
Możesz coś dodać do okruchów z których odbudowujemy pamięć o losie Ofiar Obławy Augustowskiej? Podziel się pamięcią, napisz do nas lub zadzwoń.
Danuta i Zbigniew Kaszlejowie
kaszlej@wp.pl
tel.:501298 534