12 lipca 2016 | Danuta Kaszlej
W Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej nowe ustalenia o walce nad jeziorem Brożane
 

Zamieszczane od 2015 r. na portalach Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej dokumenty 50. Armii 3. Frontu Białoruskiego pozwoliły zweryfikować i doprecyzować obraz tego, co stało się nad jeziorem Brożane. A jest to miejsce o wyjątkowej randze na mapie pamięci o Obławie Augustowskiej.
Prawda i pamięć – „tylko” i „aż” o to możemy zadbać składając hołd Ofiarom Obławy Augustowskiej w kolejną rocznicę tej sowieckiej zbrodni dokonanej na Polakach. Największej po II wojnie światowej i wciąż nie w pełni wyjaśnionej.
IMG_2459fot. Wojciech Kaszlej

Obława Augustowska w lipcu 1945 r. – podstawowe informacje wprowadzające… 

W dwa miesiące po zakończeniu działań wojennych w Europie – w lipcu 1945 r. – jednostki 50. Armii 3. Frontu Białoruskiego we współpracy z kontrwywiadem wojskowym ZSRS „Smiersz”, przy współudziale polskich funkcjonariuszy i współpracowników Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, Milicji Obywatelskiej oraz dwóch kompanii 1 Praskiego Pułku Piechoty ludowego Wojska Polskiego, przeprowadziły zakrojoną na ogromną skalę pacyfikację rejonu Puszczy Augustowskiej.

Był to obszar intensywnej działalności Armii Krajowej i jej kontynuacji (od lutego 1945 r.) – Armii Krajowej Obywateli. Żołnierze AKO walczyli o wolną Polskę, przeciw jej sowietyzacji. Od wiosny 1945 r. przejęli kontrolę nad terenem – rozbijali urzędy gmin, posterunki Milicji Obywatelskiej, paraliżując przez to działanie komunistycznej administracji i aparatu represji. Akcje partyzantów były zagrożeniem nie tylko dla narzuconych Polakom przez Stalina władz lokalnych, ale i dla samych Sowietów, gdyż partyzanci atakowali konwoje łupów wojennych z Prus Wschodnich do ZSRS oraz bronili miejscową ludność przed rabunkami i gwałtami, których dopuszczali się czerwonoarmiści.

By zdusić opór Polaków, na rozkaz Stalina, Sztab Generalny Armii Czerwonej opracował plan operacji wojskowej w celu likwidacji niepodległościowego podziemia na terenie dzisiejszego powiatu augustowskiego, sejneńskiego, suwalskiego, części sokólskiego oraz na odciętych powojenną granicą ziemiach obecnej Litwy i Białorusi.

Przeprowadzoną w lipcu 1945 r. pacyfikację określono mianem Obławy Augustowskiej ponieważ objęła swym zasięgiem cały kompleks leśny Puszczy Augustowskiej. Puszcza dawała naturalne oparcie partyzantce. W ostatniej dekadzie lipca jednostki Armii Czerwonej rozszerzyły teren poszukiwania partyzantów również na obecny powiat ełcki, olecki i gołdapski. W przeprowadzonej w lipcu 1945 r. sowieckiej operacji wojskowej wzięło udział jedenaście dywizji strzeleckich oraz trzy brygady pancerne i brygada zmotoryzowana – łącznie ok. 45 tys. żołnierzy Armii Czerwonej.

W czasie Obławy Augustowskiej zatrzymano i poddano brutalnemu śledztwu ponad siedem tysięcy ludzi w tym starców, kobiety i nieletnich. Spośród nich funkcjonariusze sowieckiego kontrwywiadu wojskowego „Smiersz” wyselekcjonowali i zamordowali bez sądu prawdopodobnie ponad tysiąc osób uznanych za członków lub współpracowników polskiego i litewskiego niepodległościowego podziemia. Wśród ofiar odrębną kategorię stanowili zabici w trakcie przeprowadzania obławy i polegli w walce z bronią w ręku.

Obława Augustowska wyczerpuje znamiona zbrodni przeciwko ludzkości, która nie ulega przedawnieniu. Z rozkazu Naczelnego Dowódcy – Stalina, kontrwywiad wojskowy obcego państwa – ZSRS, bez sądu dokonał mordu na grupie Polaków za przynależność bądź wspieranie Armii Krajowej i Armii Krajowej Obywateli broniącej niepodległości ojczyzny.

Była to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej.          
W komunistycznej Polsce nie wolno było o niej mówić. Do dziś nie znamy pełnej listy ofiar Obławy Augustowskiej, miejsca zbrodni i dołów śmierci.

Walka nad jeziorem Brożane w czasie Obławy Augustowskiej

12 lipca 1945 r. (jeden korpus rozpoczął działania dzień wcześniej) ruszyła sowiecka operacja wojskowa w Puszczy Augustowskiej wymierzona w żołnierzy Armii Krajowej (AK) i Armii Krajowej Obywatelskiej (AKO). Nazwę AKO przyjęły struktury Okręgu Białystok AK po rozwiązaniu AK rozkazem Leopolda Okulickiego „Niedżwiadka” z 19 stycznia 1945 r. Należy podkreślić, że celem sowieckiej pacyfikacji byli żołnierze AKO i wszyscy AK-owcy niezależnie od tego, czy wraz z wyparciem Niemców zakończyli walkę o niepodległość Polski, czy kontynuowali ją przeciw komunistycznemu zniewoleniu w strukturach AKO.

Dokumenty własne AKO, szczególnie meldunki sytuacyjne z czerwca 1945 r. oraz relacje, potwierdzają, że partyzanci przed obławą mieli świadomość powagi sytuacji. Wywiad AKO ostrzegał przed zbliżającą się pacyfikacją a dowódcy wysłali do leśnych oddziałów rozkazy nakazujące ewakuację z zagrożonego terenu. Znaczącej części żołnierzy i dowództwu AKO Obwodu Augustów udało się opuścić rejon obławy i schronić na ziemi sokólskiej lub na pograniczu z Prusami Wschodnimi.

W Puszczy Augustowskiej pozostał jednak najsilniejszy oddział augustowskiego obwodu AKO, dowodzony przez sierż. Władysława Stefanowskiego „Groma”. Tuż przed obławą dołączyli do niego też partyzanci z grupy st. sierż. Władysława Sobolewskiego „Sęka”, „Skały”.

Nie wiadomo, czy do „Groma” dotarły rozkazy nakazujące ewakuację lub rozwiązanie oddziału i ukrycie się żołnierzy. Sierż. Władysław Stefanowski „Grom” ze swoimi ludźmi  operował na północ od silnie strzeżonej drogi Augustów – Grodno i na problem braku łączności z nim wskazywały już meldunki AKO z czerwca 1945 r. Faktem jest, dopiero wobec bezpośredniego zagrożenia „Grom” nakazał likwidację obozu i przesuwanie się oddziału w kierunku wschodnim, w okolice Rygoli. Podczas tego manewru doszło do spotkania w rejonie Strzelcowizny z mniej licznym oddziałem suwalskiego obwodu AKO st. sierż./ppor. cz.  w. Józefa Sulżyńskiego „Brzozy”, przemieszczającym się z lasów leśnictwa Wiłkokuk. Liczebność połączonych grup należy szacować od 170 do 200 partyzantów.

Źródła nie pozwalają ustalić, czy zgrupowanie to zmierzyło się z realizującymi obławę jednostkami sowieckimi w pełnym składzie, czy też „Brzoza” z częścią swego oddziału odłączył się przed starciem.

15 lipca 1945 r. w rejonie jeziora Brożane doszło do walki pomiędzy sowieckim 1019. pułkiem wchodzącym w skład 307. Dywizji Strzeleckiej 81. Korpusu Strzeleckiego 50. Armii 3. Frontu Białoruskiego a oddziałem sierż. Władysława Stefanowskiego „Groma”. Pewnym jest, że w boju brali też udział partyzanci z grupy „Brzozy”. Ma to potwierdzenie zarówno w dokumentach, jak i relacjach uczestników.

Raporty i dzienniki bojowe jednostek 3. Frontu Białoruskiego podają, że dzień wcześniej, 14 lipca, zwiadowcy 307. Dywizji Strzeleckiej, która przeczesywała puszczę tyralierą idącą od linii Frącki – Budwiedź na południe, zostali ostrzelani przez dwóch uzbrojonych w karabiny ludzi. Nie wiadomo, czy byli to żołnierze AKO, choć może na to wskazywać miejsce zdarzenia: 600 m na północny – zachód od jeziora Brożane.

15 lipca, około godziny 10.00, zwiad przesuwającego się nadal z północy na południe 1019. Pułku Strzeleckiego wzmiankowanej 307. Dywizji, napotkał w rejonie gajówki, znajdującej się na wschodnim brzegu jeziora Brożane, jedenastu żołnierzy AKO. Zaskoczeni i ostrzelani partyzanci ukryli się, porzucając pistolet maszynowy, lornetkę, dwa konie i elementy odzieży. Dowódcy sowieccy wydali rozkazy zmierzające do okrążenia rejonu potyczki i starannego przeszukania go.

Około 11.30 żołnierze 1019. pułku natknęli się na dowodzony przez „Groma” oddział. Wywiązała się walka określona w jednym z sowieckich raportów jako krótki bój. Partyzanci zostali ostrzelani z kilku stron i świadomi dysproporcji sił i środków mieli prawo postrzegać sytuację jako beznadziejną. Ocalony uczestnik bitwy z oddziału „Brzozy”, Bolesław Rogalewski „Sosenka” opowiadał: Nie mogliśmy się przebić za nic. Tam było tak, że ludzie sobie chcieli śmierć zrobić. Widziałem, jak jeden podchorążak granat pod siebie podłożył – tylko do góry podskoczył! (…). Oni na chama szli, serię jedną puszczą, drugą puszczą, a my musieliśmy się z amunicją liczyć (…). Im amunicję dowozili, a nam nie. Meldunek 1019. pułku potwierdza: Jeden z bandytów wysadził się granatem.

Jednak liczący kilkuset czerwonoarmistów 1019. pułk nie zdążył całkowicie domknąć okrążenia, co pozwoliło części żołnierzy AKO wycofać się w kierunku południowo – wschodnim i skryć w lesie. Tę drogę ratunku potwierdzają rosyjskie dokumenty, ale były też próby przebicia się w innym kierunku. Partyzant z oddziału „Brzozy” Bolesław Rogalewski, tak po latach wspominał wyjście z okrążenia:

Po linii rozkaz podali, żebym ja przebijał się na lewe skrzydło. Tam sadzawka była i taka zgniła olszynka. Ja jeden bym przeleciał – jak za mną więcej, to my się wwaliliśmy. Wtedy zza krzaka Ruski granat do nas rzucił w te miejsce. Widzę, że ten granat leci na nas, jakoś Pan Bóg dał, granat odbiłem do niego i widziałem tylko szmaty do góry poszły! I my wyszliśmy stamtąd. Wtedy padła komenda: Chłopy! Gdzie kto może! Ja na dąbek skoczyłem. Ja i Ramotowski Bronek „Rafał”. Jeden obok na świerczku siedział. A tu Ruscy idą – 2 m obok tego drzewa i: Zanimaj, biełych panok, zanimaj! I tak walili kijami w drzewo. Tak właśnie przeżyliśmy tę obławę. Jak oni przeszli, to my na tyły, na tyły.

Przekazy innych partyzantów, którym udało się uratować wskazują, że niektórzy przeczekali w jeziorze – trzymając w ustach trzcinowe rurki zanurzali się, gdy nadchodziły patrole sowieckie. Czesław Dzimitrowicz „Wrona” z oddziału „Brzozy” podał, że ocaleni partyzanci opowiadali, jak ponakładali sobie nenufary i inne liście na głowę i tak przetrwali w toni jeziora Brożane do wieczora. W ten sposób uratował się Aleksander Kowalewski ,,Bęben” – wkrótce dowódca oddziału Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość i Stanisław Wiszniewski ,,Zagłoba” – późniejszy dowódca patrolu w oddziale „Bębna”.

Według przekazów pośrednich i relacji uczestników ocaleli głównie ludzie z oddziału „Brzozy” – mogło to być około 40 osób, m.in patrol S. Bednarskiego „Burego”.

Efekt nierównej walki żołnierzy AKO Obwodów Augustów i Suwałki z Sowietami nad jeziorem Brożane został opisany w meldunkach 50. Armii: w boju 15 lipca 1945 r. Sowieci nie ponieśli żadnych strat, poległo trzech partyzantów, część oddziału z dowódcą została wzięta do niewoli, reszta była poszukiwana przez przeczesujące augustowskie lasy jednostki Armii Czerwonej.

W dostępnych dokumentach istnieje rozbieżność co do liczebności rozbitego oddziału. W kolejnych meldunkach sowieckich podawana jest ona rosnąco: od 130 (raport 1019 Pułku Strzeleckiego) poprzez ok. 150 (raport Naczelnika Sztabu 50 Armii z godz. 15.00) do ok. 175 ludzi (informacja 50. Armii z godz. 20.45 dla Rady Wojennej 3. Frontu Białoruskiego). Do 175 szacuje liczbę partyzantów „Groma” i „Brzozy”, meldunek złożony Stalinowi 23 lipca 1945 r. – jeden z ważnych dokumentów udostępnionych na stronie internetowej „Pamięć narodu” z zasobu Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Konkretyzowanie liczby żołnierzy AKO walczących nad Brożanem wynikało zapewne głównie z zeznań partyzantów wziętych do niewoli.

Ilu uczestników boju z 15 lipca zostało ujętych i trafiło w ręce Smiersza? Bezpośrednio po zakończeniu walki raportowano o 48 partyzantach, jednak w dokumentach z godziny 20.45 i późniejszych, mowa już o 57 „bandytach” (tak w rosyjskich meldunkach określano partyzantów). Zwiększenie o dziewięciu liczby zatrzymanych to prawdopodobnie efekt ujęcia do końca dnia tylu właśnie partyzantów ukrywających się po starciu.

Fakt ich poszukiwania w okolicach jeziora Brożane odnotowują dokumenty 50. Armii, np. jednostki 343. Dywizji Strzeleckiej (operujące na zachód od 307. Dywizji), ujęły i przekazały organom „Smiersza” 17 partyzantów z oddziału „Groma”, w tym 6 z nich – jeszcze 15 lipca. Kontrolowano też miejsce boju. Według Bolesława Rogalewskiego „Sosenki” i informacji uzyskanych przez Mariana Tananisa „Murkę”, wywiadowcę w oddziale „Groma”, Sowieci ustawili karabin maszynowy na istniejącym do dziś przepuście na cieku wodnym, który wypływał z jeziora Brożanego i z tego karabinu ostrzeliwali partyzantów próbujących wydostać się z tego rejonu. Potwierdzają to znalezione tam podczas badań terenowych łuski, a także medalik i polski wojskowy guzik.

16 lipca grupy partyzantów ostrzelały żołnierzy 343. dywizji ponownie przeczesującej las – miało to miejsce na północ od jeziora Mikaszewo i 4 kilometry na północny – zachód od jeziora Kruglak. Tego dnia żołnierze tej jednostki ujęli nad jeziorem Mikaszewo pięciu partyzantów z oddziału „Groma”.

Wzięci do niewoli żołnierze AKO nie byli przetrzymywani w jednym miejscu. „Groma” przewieziono do zabudowań Stanisława Szarejki w Gibach, gdzie 13 lipca przeniósł się z Sejn sztab 81. Korpusu Strzeleckiego. Franciszek Miluć „Karp”, który w czasie obławy był przetrzymywany w stodole w Białowierśniach, podał fakt przywiezienia do tej stodoły przez Sowietów grupy żołnierzy ujętych nad jeziorem Brożane – „rosłe, młode chłopy, jak dęby”.

Po około tygodniu zostali oni stamtąd wywiezieni i zamordowani wraz z ofiarami obławy zatrzymanymi w innych, niż Brożane, miejscach.
Zginął sierż. Władysław Stefanowski „Grom”, doświadczony dowódca, patriota o dużym autorytecie wśród swych podkomendnych.
Więcej o Władysławie Stefanowskim, zapomnianym dowódcy, który powinien być w ocenie autorów jedną z najważniejszych „twarzy” Obławy Augustowskiej:
O dowódcy oddziału rozbitego przez sowietów nad jeziorem Brożane

Marian Tananis „Murka” wraz z Czesławem Dzimitrowiczem „Wroną”, Bolesławem Rogalewskim „Sosenką” i Eugeniuszem Gołębiowskim „Gabrysiem” po kilku tygodniach od dramatu wybrali się nad Brożane, by obejrzeć miejsce boju i pochować swych kolegów partyzantów. Na jeziorem nie było jednak żadnych śladów walki, zastali jedynie wyjeżdżone szerokie koleiny na leśnej drodze do Kalet. Idąc nimi doszli prawie do nowej wschodniej granicy i musieli zawrócić. Byli bardzo blisko leśniczówki Giedź (budynek już nie istnieje) i miejsca, znajdującego się dziś w pasie granicznym po stronie białoruskiej, które wydaje się najbardziej prawdopodobną lokalizacją zbiorowego dołu śmierci Ofiar Obławy Augustowskiej.

Zamieszczone w 2015 r. na portalach Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej dokumenty 50. Armii pozwoliły zweryfikować i doprecyzować obraz tego, co stało się nad jeziorem Brożane. Dokumenty, relacje i badania terenowe przeprowadzone w 2013 r. przez Stowarzyszenie Poszukiwań Miejsc Walk i Martyrologii oraz Mogił Wojennych „Leśni” dopełniają się i pokazują wyjątkowość jeziora Brożanego na mapie pamięci o Obławie Augustowskiej.
Dnia 14 czerwca 2014 r. Stowarzyszenie Poszukiwań Miejsc Walk i Martyrologii oraz Mogił Wojennych „Leśni” i Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie zorganizowali uroczystości poświęcenia ustawionego staraniem Stowarzyszenia „Leśni” krzyża (zdjęcie poniżej). Jest to pierwsze upamiętnienie żołnierzy AKO, którzy w lipcu 1945 r. stoczyli nad jeziorem Brożane walkę z przeważającymi siłami sowieckimi.

Krzyż ze zdjęciem sierż. Władysława Stefanowskiego „Groma” i informacją o potyczce łatwo odnaleźć jadąc drogą Giby – Rygol, po lewej stronie, przed drogowskazem „Brożane” kierującym na lewo, w leśną drogę obiegającą jezioro Brożane.

CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!

Danuta Kaszlej, Zbigniew Kaszlej
Uroczystośc poświęcenia krzyża upamietniajacego walkę nad jeziorem Brożane w czasie Obławy Augustowskiej. fot. Wojciech Kaszlejfot. Wojciech Kaszlej

O ile nie jest to stwierdzone inaczej, wszystkie materiały na stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Danuta Kaszlej, Zbigniew Kaszlej

2 myśli nt. „W Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej nowe ustalenia o walce nad jeziorem Brożane

  1. Pingback: Władysław Stefanowski ps. ,,Grom” - Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie

  2. Pingback: Program Obchodów Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej w Augustowie 12 lipca 2017 r. - Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *