Prezydent Andrzej Duda, podczas wizyty w Augustowie w dniu 7.07.2020 r., złożył wiązankę pod tablicą na „Domu Turka”. Upamiętnia ona Polaków tu katowanych i zamordowanych przez NKWD i UB.
fot. Jakub Szymczuk/KPRP
Prezydent zrobił to przed spotkaniem wyborczym na Rynku Zygmunta Augusta i nie był to zapowiedziany punkt programu wizyty w Augustowie.
Poniżej: fotoreportaż autorstwa Zbigniewa Kaszleja, który – wracając z pracy – zobaczył Prezydenta Rzeczypospolitej, klęczącego przed miejscem kaźni żołnierzy niepodległościowego podziemia.
Smaku sytuacji dodaje fakt, że augustowska siedziba NKWD i PUBP miała być rozebrana i zabudowana galerią handlową, a ocalił ją wpis w rejestr zabytków wywalczony – między innymi – przez autora tych przypadkowo zrobionych zdjęć.
Batalia o zachowanie tzw. „Domu Turka”, jako miejsca tożsamościowego dla mieszkańców regionu, trwała prawie trzy lata. Prowadziły ją wspólnie augustowskie struktury Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związku Sybiraków, Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej i Klubu Historycznego im. Armii Krajowej – inicjatora tej akcji.
Zakończył ją dopiero wyrok Najwyższego Sądu Administracyjnego. Uznał on zasadność zachowania tego wyjątkowego obiektu, dokumentującego zbrodnie najpierw sowieckiego, potem polskiego komunistycznego aparatu represji.
Wpis w rejestr zabytków uniemożliwił zrealizowanie pomysłu „handlu na ludzkich szczątkach”, jak to nazywano w mediach. Problem konieczności zachowania miejsc zbrodni komunistycznych, poprzez przykład „Domu Turka”, nabrał wtedy ogólnopolskiego rozgłosu.
Mówi się, że nie ma przypadków – są znaki. Może docenienie tego miejsca przez Prezydenta Rzeczypospolitej jest znakiem? Może czas, by „Dom Turka” przestał niszczeć? Powinien on służyć budowaniu pamięci o patriotyzmie mieszkańców ziemi augustowskiej i represjach, które ich za to dotknęły.
Danuta Kaszlej