19 marca 2012 | Danuta Kaszlej
Reportaż o Wyklętych
 

Miło nam poinformować, że Zbigniew Kaszlej otrzymał I nagrodę w zorganizowanym przez Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie konkursie na reportaż z obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Autorowi gratulujemy i dziękujemy za upowszechnienie wiedzy o augustowskich obchodach. Wszyscy, którzy je zorganizowali i wzięli w nich udział mają prawo do satysfakcji.

Zbigniew Kaszlej zaprasza uczniów II Liceum Ogólnokształcącego w Augustowie im. Polonii i Polaków na Świecie, których empatyczne wypowiedzi niewątpliwie wpłynęły na decyzje jurorów, do korzystania z nagrody – jest nią zestaw edukacyjny IPN (gry „303” i „Awans”, publikacja „Migawki z przeszłości” oraz podręcznik „Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918 – 1989”).

Publikujemy nagrodzony fotoreportaż…

Zgodnie z wolą śp. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, który 26.02.2010 r. złożył prezydencki projekt ustawy, Sejm RP w dniu 3 lutego 2011 r. przyjął ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” – bohaterów antykomunistycznego podziemia, którzy przeciwstawili się sowieckiej agresji. W myśl jej postanowień 1 marca jest Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” i Świętem Państwowym.

Przywróćmy „Żołnierzy Wyklętych” zbiorowej pamięci

Z apelem o zapalenie 1. marca światełka pamięci przed augustowską siedzibą NKWD i PUBP, tzw. „Domem Turka” (ul. 3.Maja 16 w Augustowie)- czyli w miejscu, gdzie Polacy walczący o Niepodległą byli więzieni, katowani i mordowani wystąpiła Danuta Kaszlej – Prezes Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie na stronie internetowej klubu – www.akklub.pl . Apel został upowszechniony przez część lokalnych mediów i pod tablicą na „Domu Turka”, upamiętniającą ofiary NKWD I PUBP, zapłonęły znicze od mieszkańców Augustowa, również od władz samorządowych powiatu augustowskiego.



O godz. 12.00 w II Liceum Ogólnokształcącym w Augustowie im. Polonii i Polaków na Świecie rozpoczęły się obchody Narodowego Dnia Pamięci o „Żołnierzach Wyklętych”. Odbywały się one w kilku przestrzeniach – sześć klas ze swymi nauczycielami obejrzało spektakl Sceny Faktu Teatru Telewizji „Tajny Współpracownik” w reżyserii Krzysztofa Langa, wg scenariusza Cezarego Harasimowicza. Projekcja spektaklu to element dobrze przygotowanej akcji edukacyjnej IPN i TVP Historia. Do szkoły trafiły plakaty i broszury zawierające podstawową wiedzę o święcie i jego bohaterach. Uczniowie zapoznali się z tekstem T. Łabuszewskiego – padły najważniejsze pytania i odpowiedzi opisujące podziemie antykomunistyczne, zainteresowani szerszą wiedzą mogli ją pogłębić poprzez portal www.ipn.gov.pl/wyklęci, znalazły się osoby chętne, które udostępnione tam materiały wykorzystały w posterze informującym o NarodowymDniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Młodzież otrzymała dwie alternatywne, obie dobrowolne, propozycje wyrażenia własnej refleksji o „Wyklętych”.

Propozycja pierwsza: Zbierz informacje o polskim podziemiu niepodległościowym i prześlij własne refleksje na temat: Dlaczego, przez kogo „wyklęci”? Czy to dobre określenie dla żołnierzy podziemia antykomunistycznego walczących o wolną Polskę po 1944 r., gdy wypędzając z ziem polskich okupanta niemieckiego Związek Radziecki narzucił Polakom władze niesuwerenne?

Propozycja druga: Obejrzyj oparty na autentycznych faktach spektakl „Tajny Współpracownik” i prześlij swoje wrażenia bądź oceny postaci – bohaterów sztuki.

Na auli II LO miała w tym czasie miejsce sesja Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie, której organizatorami byli:Dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku, Starosta Augustowski i Prezes Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie.

Sesję swą obecnością zaszczycili żołnierze AK – AKO: Tadeusz Zięcina„Sokół” i Edward Maksimowski „Gil”, licznie reprezentowane były rodziny „Wyklętych…”, którzy odeszli już na wieczną wartę. Gościliśmy księdza prałata dr. Wojciecha Kalinowskego, władze samorządowe: Joannę Lisek – przewodniczącą Rady Miasta Augustowa i Jarosława Szlaszyńskiego – Wicestarostę Augustowskiego, Komendanta Placówki Straży Granicznej w Płaskiej, ppłk. SG Krzysztofa Pampucha. Związki i stowarzyszenia kombatanckie reprezentowali: Halina Kochanowska – sekretarz augustowskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, rtm. Zdzisław Chmieliński – Prezes koła Związku Krechowiaków w Augustowie, Barbara Czartoszewska i Eugeniusz Simson–Prezesi honorowi Oddziału oraz Koła Związku Sybiraków w Augustowie, Bogdan Nowacki – wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r. Przybyli dyrektorzy i nauczyciele szkół z powiatu augustowskiego, delegacja młodzieży z Augustowskiego Centrum Edukacyjnego, dwie klasy humanistyczne II LO oraz grono sympatyków historii.

Po powitaniu gości  przez Wojciecha Walulika, Dyrektora II LO w Augustowie, Danuta Kaszlej wraz z uczniami przypomniała zebranym genezę i ideę ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Odczytana została ustawa ustanawiająca dzień 1 marca Świętem Państwowym.

Głównym punktem sesji była prezentacja książki: W godzinie próby. Żołnierze podziemia niepodległościowego w Białostockiem po 1944 roku i ich losy, wydanej przez białostocki Oddział IPN. O powodach powstania tego opracowania opowiedział Eugeniusz Korneluk– Naczelnik Oddziałowego Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.

Autorki: Anna Chmielewska, Jolanta Drozdowska, Justyna Gogolewska zaprezentowały zebranym album poświęcony żołnierzom podziemia niepodległościowego w Białostockiem po 1944 r. Ta bogato ilustrowana publikacja, zawierająca ponad 500 zdjęć i dokumentów, została przygotowana przede wszystkim w oparciu o materiały archiwalne z zasobu Oddziałowego Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów w Białymstoku. W przejrzystej prezentacji autorki omówiły jej zawartość.

W recenzji książki, zamieszczonej na stronie www.ipn.gov.pl czytamy: W pierwszej części albumu zamieszczono materiały archiwalne dotyczące żołnierzy walczących w strukturach dwóch głównych konspiracyjnych nurtów, tj. Okręgu AK-AKO-WiN Białystok oraz Okręgu NZW Białystok. Są tu fotografie kadry dowódczej Okręgów, oddziałów, szeregowych żołnierzy oddziałów partyzanckich, a także dokumenty wytworzone przez podziemie, np. rozkazy organizacyjne, dzienniki korespondencyjne, wnioski awansowe, wzory pieczęci, przykładowa prasa konspiracyjna. Dokumenty te ukazują zakres działalności i stopień zorganizowania białostockich struktur podziemnych oraz uświadamiają legalność konspiracji zbrojnej, jako struktury Polskiego Państwa Podziemnego.

Druga część albumu prezentuje biografie piętnastu wybranych żołnierzy podziemia niepodległościowego. Ukazują one różnorodność losów i postaw ludzi, którzy w 1944 r. podjęli decyzję o trwaniu w oporze wobec systemu komunistycznego oraz skutki tej deklaracji. Na podstawie raportów funkcjonariuszy UBP/SB oraz dokumentów podziemia można zaobserwować dramatyzm wyborów politycznych, ideowych i moralnych żołnierzy konspiracji zbrojnej. Lektura dokumentów dostarcza wiedzy o tym, jaką cenę płaciło się za wierność ideałom, za sprzeciw wobec nowych, narzuconych władz, za walkę o suwerenność. W tej części można znaleźć biogramy żołnierzy, którzy za działalność niepodległościową zostali skazani na karę śmierci czy wieloletnie więzienie, a po wyjściu na wolność byli nieustannie inwigilowani, nieraz pozbawiani pracy, szantażowani. Przedstawiono tu również osoby, które dokonały swoistej przemiany wartości i otwarcie przeszły na stronę dotychczasowego wroga.

Prezentowany w albumie materiał historyczny odzwierciedla okrucieństwo komunistycznego systemu, stosowane przez organy bezpieczeństwa metody, kombinacje operacyjne, inwigilację, rozpracowywanie oddziałów od środka i ich likwidację, zmuszanie do współpracy.

Podczas prezentacji wskazane zostały także osoby pochodzące z terenu Suwalszczyzny.

Prowadząca sesję Danuta Kaszlej, nawiązując do tej prezentacji przywołała „Wyklętych” i ich rodziny obecne na sesji. Przedstawiła Tadeusza Zięcinę „Sokoła”, Leokadię Michaluk – żonę Jana Michaluka „Żołnierczyka”, Annę Sadowską – córkę Stanisława Orłowskiego „Pioruna”, Mariana Sadowskiego -bratanka Jana Sadowskiego „Bladego”,  Izydora Bronakowskiego brata Stanisława Cieślukowskiego „Pioruna”, Józefa Wasilewskiego brata Zygmunta Wasilewskiego „Martina”. Edward Maksimowski „Gil” przywołał postacie swoich braci Lucjana Maksimowskiego „Korzenia”, Stanisława Maksimowskiego „Orła” i Józefa Maksimowskiego „Kanarka”. Traumę rodzin „Wyklętych” podkreśliło wspomnienie córki Stanisława Orłowskiego „Pioruna”, zaprzysiężonego w AK od 1942 r., od wiosny 1945 r. żołnierza oddziałów leśnych, bezwzględnie tropionego do sierpnia 1952 r., gdy został zamordowany w obławie sił KBW, PUBP, MO we wsi Pokośno pod Suchowolą.

Modlitwę za duszę żołnierzy niepodległościowego podziemia, ich rodziny i tych, którzy udzielali im wsparcia, płacąc za to najczęściej surową cenę, poprowadził ks. prałat dr Wojciech Kalinowski.

Oprawą sesji były recytowane przez młodzież wiersze: Tadeusza Chrzanowskiego „Ci z AK” i Zbigniewa Herberta „Wilki”. Nie były to jedyne poetyckie interpretacje trudnych powojennych losów podczas tego spotkania. Wrażenie na audytorium zrobiły autorskie utwory recytowane w trakcie trwania sesji przez Izydora Bronakowskiego i Edwarda Maksimowskiego „Gila”.

Spotkaniu towarzyszyła wystawa, autorstwa Barbary Kondrackiej i Wojciecha Batury, pracowników Muzeum Ziemi Augustowskiej, ”Armia Krajowa – zbrojne ramię Polskiego Państwa Podziemnego na Augustowszczyźnie”.

Książka trafiła w ręce mieszkańców regionu, w którym partyzanci dotrwali do jesieni 1954 r. Pierwsze jej konfrontacje z pamięcią świadków historii i wiedzą historyków – regionalistów zaistniały już w trakcie oraz tuż po zamknięciu oficjalnej części sesji i oby działo się tak dalej w imię rekonstruowania wiedzy o „Wyklętych” i czasie, w którym przyszło im mierzyć się z dramatycznie trudną rzeczywistością. Dobrze, że niełatwą próbę zrozumienia tego czasu, tak różnego od ich doświadczeń, podejmują młodzi ludzie. Oto fragmenty nadesłanych refleksji tych uczniów II LO, którzy dali się zaprosić do namysłu nad losem „Żołnierzy Wyklętych”, bądź ich oprawców.

O spektaklu „Tajny współpracownik”:

Urszula Ostapowicz: Film o złamaniu kręgosłupa moralnego młodego, wrażliwego człowieka. To film o uwikłaniu się w pułapkę, z której nie sposób się wydostać. Życiowy , wymuszony strachem wybór, determinuje całe dalsze życie. Nawet racjonalizowanie i tłumaczenie własnych poczynań w imię dokonanego wcześniej wyboru nie zagłusza sumienia (…)

Film „Tajny Współpracownik” wywarł na mnie pozytywne wrażenie bo upewnił, że nie należy uczestniczyć w działaniach nagannych moralnie, ponieważ to wbrew naturze ludzkiej.

Agata: Po obejrzeniu filmu pt. „Tajny współpracownik” miałam mieszane uczucia, ponieważ zdałam sobie sprawę, jak łatwo jest wpłynąć na czyjąś decyzje, zachowanie czy poglądy. Szesnastoletni bohater jest doskonałym tego przykładem, pod wpływem  szantażu był gotów  współpracować z  komunistyczną władzą. Mietek uległ po torturach, otrzymał kryptonim „Małachowski”  i już na początku swojej działalności miał na koncie kilka „udanych” akcji. Pod pozorem spotkania z bratem z okazji Świąt Wielkanocnych odwiedził obozowisko oddziału porucznika „Brzaska” . Po jego doniesieniu, w wyniku obławy poległ por. „Brzask” i dwaj jego żołnierze. Rozpracowano też  kpt. „Huzara”(…)

Doprowadził do wielu  aresztowań i wyroków śmierci na partyzantach walczących na Podlasiu, najbardziej utkwił mi cytat z filmu : „Wyskoczyłem ze szkoły,  by zabić paru ludzi . Trzeba ich było zabić,  bo tak wplątali się w przeszłość,  że można ich było odplątać  tylko kulą …. i wróciłem do klasy  w granatowym ubranku  pachnący młodością  i krwią”. Największym paradoksem filmu jest to, że Mietek tzw. „Michał” prowadził podwójne życie. W środowisku jakim  żył, był cenionym człowiekiem, kochanym synem i bratem,  ale również poetą (pozostawił po sobie szereg wysoko cenionej twórczości).

Film jest bardzo poruszający, świetna gra aktorów oddała doskonałe wszystko to, co wydarzyło się naprawdę. Główny bohater został poddany utracie człowieczeństwa. Najgorsze jest jednak to, że Mietek do końca był przekonany, że postępuje właściwie, ponieważ jak twierdził „nie jest tak źle z tą nową władzą”.

Mateusz Drążek: Film wywołał we mnie wielkie oburzenie, mianowicie nie wiedziałem, że człowiek może aż tak bardzo być przekonany, że to co robi, uważa za słuszne i że z zimną krwią potrafił wydać tylu rodaków w ręce komuny. Zadziwiło mnie tez zakończenie filmu, że głowy bohater stał się wykładowcą lub profesorem (dokładnie nie pamiętam) i prosi SB pod koniec swojego życia o zwolnienie z obowiązków donosiciela, bo jako aktywista partyjny ma zbyt mało czasu.

Majka: „Patrz Mieciu i zapamiętaj: o to jest komuna, nawet grób jest dla nich wrogiem”, takie słowa wymawia matka do głównego bohatera Mietka, poprawiając krzyż nad mogiłą swojego zamordowanego starszego syna. Po czym, za jakiś czas, sama została skazana za kontakty z partyzantami. Mietek jako młody, wrażliwy chłopak stara się utrzymać pozory silnego, lecz tak naprawdę był rozdarty wewnętrznie, został sam.

Na jego nieszczęście UB natrafiło na jego ślad chcąc go wykorzystać do rozpracowania partyzanckiego oddziału brata. Próbowano go przekonać do współpracy metodą dobrego i złego policjanta. Kazano mu siadać na odwróconym taborecie. Białas nie był na tyle mocny, aby temu sprostać.Dobry funkcjonariusz przekonał go, że musi uwierzyć w zbrodniczy system. Jednym z przeważających argumentów był ten, iż jego matka zostanie uwolniona. Podpisał więc zobowiązanie z UB, które stało się dla niego wyrokiem i diametralnie zmieniło jego osobowość. (…)

Z każdą kolejna misją Małachowski czuł się lepiej, coraz bardziej zlewał się z tym systemem, którego tak wcześniej nienawidził. W pewnym sensie może nawet mu się to podobało. Chęć pomocy UB przykryła jego mniemany cel uratowania swojej rodziny. Ppłk Trochimowicz stał się w pewnym stopniu jego nauczycielem, który wpajał mu, że kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam. Ten jakże prosty podział na sprzymierzeńców i nieprzyjaciół władzy.

Emocje są głównym motorem działań Małachowskiego. Świadomość tego, jak ważnym pionkiem jest w tej rozgrywce tylko umacnia go w przekonaniu, że może więcej. Staje się bardziej pyszny i bezduszny, co potwierdza fakt, że wydaję UB swoich najbliższych przyjaciół i rodzinę.

„..czemu syn Twój chce zostać komunistą, nie zrozumiesz z kilku zdań” Tłumaczy się swojej matce, gdy ta wychodzi z więzienia i dowiaduje się prawdy o działalności swojego syna.

„Duszy nie ma – obywatelu pułkowniku” – mówi do ppłk Trochimowicza, za co ten – dumny klepie chłopaka po głowie.

Podsumowując, „Małachowski” zrobił dużo złego, bo przez niego zginęło wielu ludzi, którzy walczyli o wolność Polski. Wierzę jednak, że ten chłopak miał w sobie dobro tylko zabłądził pod płachtą kłamstw, jakie wpajało mu UB. Ludzi w tamtych czasach wychowywała niepewność. Wiedzieli, że jeśli będą przeciwko władzy, to sami spisują na siebie wyrok śmierci, a jeśli będą z władzą, to mogą zatracić swój honor, patriotyzm i w pewnym stopniu człowieczeństwo. Bo jak powiedziała Maria Bojarska „Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce. Ale to wcale nie znaczy,  że wszystko, co ludzkie, jest mi bliskie.”

Uczniowie odpowiadali także na pytanie, czy określenie „Żołnierze Wyklęci” jest w ich ocenie właściwe:

Asia Konkało: Nie wiem,  czy określenie,  jakie im nadano jest sprawiedliwe, ponieważ, moim zdaniem, „wyklęci” jest to za ostre słowo (…) Pozostali do końca wierni swoim przekonaniom i za to im chwała!

 Myślę, że owe określenie jest niesprawiedliwe, ponieważ byli to bohaterzy, którzy  pragnęli wolności dla Polski, dla Nas.  Jednak każdy może mieć własne zdanie, dla mnie byli, będą i są bohaterami, podkreślą to słowa Mikołaja Gogola:  „Ogromne jest bohaterstwo tego człowieka, który, nie zaznawszy łaski, nie odszedł od Boga i niesie krzyż cięższy od innych – krzyż duchowej ciemności.”

Anka Żabilińska: „Żołnierze wyklęci” , czy to dobre określenie? Myślę, że tak ponieważ dotyczyło żołnierzy, którzy sprzeciwili się komunistom, toczyli walkę o Polskę, a w czasie PRL-u zostali wykluczeni, wyklęci z kart historii. Skutecznie wymazano ich zasługi, ich nazwiska zostały zapomniane. Partia komunistyczna wykluczyła ich z historii, tak jak by ich nigdy na świecie nie było.

Basia: Epitet „wyklęci” został określeniem żołnierzy walczących o wolną Polskę po 1944 r., ponieważ zostali oni, niczym trędowaci, zepchnięci na margines społeczeństwa, tym samym stając się  synonimem wszelkiego zła. Zastanawiając się, czy jest to dobre określenie, należy rozpatrzyć jego dwojakie znaczenie. Można bowiem potraktować to jako znaczenie faktu, iż wyżej wymienieni żołnierze zostali wykluczeni ze społeczeństwa polskiego, niczym obłożeni dożywotnią klątwą i można wtedy się z nim niewątpliwie zgodzić. Z drugiej jednak strony „wyklęci” nasuwa takie negatywne skojarzenia. Zupełnie jakby byli oni winowajcami, przestępcami, ludźmi bardzo złymi. A przecież mimo ich postępowania, które nie zawsze było do końca słuszne, byli to ludzie walczący o wspaniale ideały. Ludzie walczący o swój kraj, o wolną Polskę. Niesprawiedliwie naznaczeni, prześladowani, a jednak niezłomni. Choć bezpośrednio nie przyczynili się do odzyskania niepodległości, ich wysiłki skutecznie opóźniły w czasie działania władz komunistycznych, co w przyszłości zaowocowało znacznie mniejszym stopniem sowietyzacji niż w pozostałych okupowanych krajach. Podsumowując, uważam ze nazwa „żołnierze wyklęci” może być nazwą odpowiednią, pod warunkiem poznania całej historii tych ludzi oraz używania jej ze zrozumieniem i szacunkiem.

Ilona Kaczmaryn:  (…)Z czasem na zapomnianych żołnierzy  polskiego podziemia niepodległościowego, utarło się określenie ” żołnierzy wyklętych”. Według mnie dobrze obrazuje ono proceder, który został misternie zaplanowany. Nowe rządy nie pozwoliły na to, aby krzewiły się nastroje powstańcze. Nie było miejsca dla ludzi mających wizję suwerennego państwa. Nazywano ich wrogami  systemu komunistycznego. Aż do 1989 r. nikt publicznie nie wypowiadał się na ich temat. Zostali konsekwentnie wyrzuceni poza margines. Jest to z pewnością bolesny fakt dla samych żołnierzy, ale i dla rodzin, które musiały znosić przez wszystkie lata wiele cierpień i upokorzeń. W  Polsce Ludowej nieistotny i zbędny był ich wkład w wyzwalanie swojej ojczyzny w czasie okupacji.  Rządzący słusznie się ich obawiali, gdyż akowcy nie zamierzali nigdy uznać nowej władzy. Woleli ginąć w walce za swoje ideały a nie żyć w podporządkowanym Moskwie kraju.

Marcin Moroz: „Żołnierze Wyklęci”?  – nie to bohaterowie. My, jako społeczeństwo żyjące współcześnie powinniśmy czcić ich pamięć, gdyż swoją ideową walką stali się symbolem do naśladowania dla kolejnych pokoleń.

Zbigniew Kaszlej

 
 
 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *