Położona w Puszczy Augustowskiej wieś Skieblewo, podobnie jak inne puszczańskie wsie, przeszła w lipcu 1945 r. gehennę Obławy Augustowskiej.
Wieś okrążono, wszyscy mężczyźni zostali zatrzymani przez Sowietów. Początkowo przetrzymywano ich w stodole Krzywickiego na koloniach w Starożyńcach, ze Starożyńc 105 osób przegnano do Skieblewa do stodoły Czesława Myśliwskiego.
W 2010 r. Klub Historyczny im. Armii Krajowej zaprosił nauczycieli i młodzież do realizacji projektu, opracowanego przez Danutę i Zbigniewa Kaszlejów, „Obława Augustowska – lipiec 1945. Gdy nie ma grobów ocalmy pamięć…”. W ramach tego projektu Dorota Burakiewicz uczennica Gimnazjum w Lipsku przekazała relację Jana Myśliwskiego (wtedy 79 lat), syna Czesława oraz dołączyła 6 fotografii stodoły i świronka. Praca powstała pod opieką Krystyny Żabickiej.
Oto fragment relacji i dokumentacja zdjęciowa:
Stąd nikt nie zginął, wszyscy zostali zwolnieni. Byli tu ludzie ze Starożyńc, z Lipska. Przetrzymywali byli u nas w stodole, w świronku. Aresztowali Rosjanie, dowódcą był kapitan Sinusik. Jak ich wszystkich złapali, to zapędzili do Starożyńc. Potem się z powrotem cofnęli się do Skieblewa, do naszej stodoły wszystkich zagnali. Tam tylko ich zapędzili, trzymali przez noc i powrotem wrócili wszyscy. Zatrzymani byli przetrzymywani przez okres około miesiąca. W tej stodole było około setki ludzi. Przesłuchiwali Rosjanie, nie było tłumaczy, wszyscy rozumieli rosyjską mowę. Rodziny miały dostęp, dostarczały jedzenie. Nosiły żony dla mężów, przynosiły też dzieci.
Ze Skieblewa w Obławie Augustowskiej nikt nie zginął. Sowieci przy filtracji zatrzymanych posługiwali się listami sporządzonymi przez konfidentów oraz przez MO i UB. Na tych listach AK-owców i osób współpracujących z podziemiem niepodległościowym nie było mieszkańców Skieblewa. Stało się tak, gdyż partyzanci zlikwidowali już w kwietniu 1945 r. cztery osoby ze Skieblewa i okolic, które współpracowały z Sowietami. Według raportu kierownika samoobrony Armii Krajowej Obywateli Obwodu Augustów za miesiąc kwiecień 1945 r. byli to (cytuję z zachowaniem języka oryginału):
- Makuła Stanisław, lat 40, agent UB wydał w ręce NKWD żołnierzy AK, „zlikwidowany” 4.04.1945 przez patrol samoobrony,
- Sewastianowicz Jan, lat 30, agent UB wydał w ręce NKWD żołnierzy AK, „zlikwidowany” 4.04.1945 przez patrol samoobrony.
- Szczerbakow Michał z Lipska, ur. 1900 r., agent UB, „zlikwidowany” 12.04.1945 przez patrol samoobrony,
- Szczerbakow Stanisława, żona Michała z Lipska, ur. 1907 r., agent UB, „zlikwidowana” 12.04.1945 przez patrol samoobrony,
Który był to patrol samoobrony, bez kwerendy w archiwum białostockiego IPN, dziś trudno jednoznacznie stwierdzić. Mógł to być patrol z oddziału Wacława Sobolewskiego ps. „Sęk”, „Skała”, który operował w tym rejonie lecz mógł być to także patrol z oddziału Władysława Stefanowskiego ps. „Grom” lub Wacława Szumskiego ps. „Snop”.
Mieszkaniec Skieblewa, Bronisław Zieziula, który był także zatrzymany w czasie Obławy opowiadał, że Sowieci po przybyciu do Skieblewa poszukiwali „swoich” ludzi, lecz ich nie znaleźli!
Ważna jest tu także postawa mieszkańców Skieblewa – nikt z zatrzymanych osób nie wydał nikogo, po kilku tygodniach wszyscy powrócili do domów.
Poza przywołanymi źródłami wykorzystałem też relację mieszkańca Krasnego Tadeusza Skokowskiego.
fot. Dorota Burakiewicz
Zbigniew Kaszlej