1 lutego 2017 | Zbigniew Kaszlej
Okruchy Obławy Augustowskiej – o Stanisławie Dziądziaku z Jaziewa…
 

Wiedzę o Obławie Augustowskiej warto budować nawet z okruchów. Kierując się przekonaniem, że warto upubliczniać każde źródło historyczne, które przywraca naszej pamięci ofiary sowieckiej zbrodni z lipca 1945 r., chcę pójść tropem dokumentu opublikowanego w latach 90. XX wieku na łamach „Przeglądu Augustowskiego” przez Andrzeja Makowskiego.
Historyk ten, zbierając materiały do wydanego w 1997 opracowania „Dzieje Augustowa od założenia miasta do 1945 r.”, przeprowadził kwerendę zasobów archiwalnych augustowskiej parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego.

Przeszukując księgi parafialne Andrzej Makowski natrafił na dokument z 30 stycznia 1953 r., który jest interesujący dla badaczy Obławy Augustowskiej i jednocześnie wiele mówi o rzeczywistości lat pięćdziesiątych XX wieku.
Proboszcz augustowskiej parafii ks. Eugeniusz Grodzki spisał, złożone pod przysięgą, zeznanie Czesława Narolewskiego dotyczące ofiar sowieckiej pacyfikacji z lipca 1945 r.
O Obławie Augustowskiej nie można było wtedy mówić, ksiądz był jednak gwarantem, że wiedza przekazana w taki sposób nie narazi informatora a przetrwa dla potomności.

Po latach warto powrócić do znalezionych w archiwum parafii zapisów. Oto skan dokumentu, by ułatwić jego odbiór, pod skanem zamieszczam przepisaną treść, z korektą jedynie literówek:

skan 2-page-001„Dnia 30 stycznia 1953 r. stawił się w kancelarii parafialnej w Augustowie Czesław Narolewski i po złożeniu następującej przysięgi: „Przysięgam panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy św. jedynemu, że w sprawie Stanisława Dziądziaka zeznam całkowitą znaną mi prawdę i tylko prawdę. Tak przysięgam. Tak mi dopomóż Bóg!”
(podpis Narolewskiego Czesława)
zeznał co następuje:
Personalia: Nazywam się Czesław Narolewski, żonaty, lat 41, zamieszkały w Augustowie, przy ul. Zygmuntowskiej nr 6, wyznania rz.katol., do spowiedzi chodzę.
Specialia: Stanisława Dziądziaka znałem od czasu jego służby wojskowej tzn. od roku 1934-5. Był on dobrym kolegą mego brata i do nas przychodził. Znałem go bardzo dobrze.
W roku 1945 w lipcu został on schwytany przez sowietów w czasie obławy augustowskiej jako partyzant. Obława miała miejsce we wsi, której nazwy na razie nie mogę sobie przypomnieć. Schwytano też około 20 mężczyzn. W czasie walki partyzantów z sowietami został zabity jeden z partyzantów, mający przy sobie spis kolegów. Według tego spisu wybrano wyżej wspomnianych mężczyzn z tej wsi. Nazwisk ich nie znam. Wszystkich przywieziono ich do Augustowa. Osadzono przy ul. 3 maja. Część wypuszczono. Około siedmiu wywieziono samochodem prawdopodobnie do lasu, gdy samochód wrócił po 2-ch godzinach mniej więcej, pusty. Przechodziłem wtedy przypadkowo ulicą 3 maja  i widziałem, jak w tej grupie był doprowadzony do owego samochodu i wspomniany Dziądziak. Jestem mocno przekonany, że Dziądziak nie żyje, gdyż i wielu moich znajomych, poaresztowanych w tym samym  czasie na terenie samego choćby miasta Augustowa, zaginęło i dotąd nie dają o sobie znaku życia.  Ponieważ to wszystko działo się w toku walki z partyzantami i obowiązywało w takich wypadkach prawo wojenne, wobec tego jestem najmocniej przekonany, że Dziądziak nie mógł przeżyć tego. W tym samym czasie wzięci byli w podobnych warunkach z Augustowa Dyczewski, Romanowski i inni, których nazwisk nie pamiętam w tej chwili, a którzy dotąd nie dawali znaku życia i powszechnie uchodzą za nieżyjących. Więcej nic w tej sprawie nie mam do nadmienienia. Zeznanie powyższe, odczytane mi uważam za swoje, raz jeszcze potwierdzam, że jest prawdziwe i stwierdzam to własnoręcznym podpisem.
(podpis Narolewskiego Czesława)
Przysięgę i zeznanie odebrał Proboszcz Augustowski, ks. Eug. Grodzki. Świadek jest praktykującym katolikiem i zasługuje na wiarę.
(podpis ks. E. Grodzki)

Tyle dokument, będący bardzo przejmującym dowodem troski augustowian (zarówno składającego zeznanie, jak i utrwalającego je z taką skrupulatnością ks. Eugeniusza Grodzkiego) o zachowanie informacji na temat sowieckiej zbrodni z lipca 1945 r. Zważmy, że zapis ten powstał w apogeum stalinizmu, gdy nie było nadziei na jakąkolwiek „odwilż”. Zaczęły one nieśmiało pojawiać się dopiero po śmierci Stalina w marcu 1953 r.

Kim był Stanisław Dziądziak, bohater tego intrygującego dokumentu? Co w chwili obecnej potrafimy o nim powiedzieć? Zestawię dostępne mi informacje z kilku źródeł.

Z cytowanego dokumentu wiemy, że służył w wojsku polskim w latach 1934-35, że był partyzantem i został aresztowany przez wojska sowieckie podczas Obławy Augustowskiej, we wsi, w której w lipcu 1945 r. schwytano około 20 mężczyzn.

W sporządzonym między styczniem a marcem 1946 r. spisie osób „masowo zatrzymanych latem 1945 r.” przez oddziały Armii Czerwonej w powiecie augustowskim (spis opublikowany w zbiorze „Obława Augustowska – lipiec 1945 r. Wybór źródeł” wydanym przez białostocki oddział IPN w 2010 r.) jest ujęty Stanisław Dziądziak, jako mieszkaniec Jaziewa, ur. w 1907 r. a zatrzymany 13 lipca 1945 r.
Rzeczywiście w lipcu 1945 r. w Jaziewie sowieci zatrzymali mężczyzn przybyłych na wiejskie zebranie, z których 16 nigdy nie powróciło. Datowanie tego zebrania wymaga przeprowadzenia źródłowych badań, bowiem w historiografii funkcjonują dwie daty: 13 lipca 1945 r. i 14 lipca 1945 r. Datę wcześniejszą podają wzmiankowane spisy sporządzane w gminach zaledwie pół roku po lipcowym dramacie, gdy wydaje się, że dzień zatrzymania powinien być dobrze zapamiętany przez mieszkańców. 13 lipca podają też oficjalne dokumenty wystawiane przez ówczesną Gminę Dębowo, do której to administracyjnie przynależała wieś Jaziewo. Istnieją jednak późniejsze dokumenty, także sądowe, datujące zebranie na 14 lipca 1945 r. i ten właśnie dzień jest obecnie podawany jako data aresztowania 16 mieszkańców Jaziewa.

W dokumentach występują też dwie różne daty urodzenia Stanisława Dziądziaka. Przywołane wyżej spisy zatrzymanych sporządzone w 1946 r., podają 1907 rok.
Lista osób zaginionych podczas Obławy Augustowskiej opublikowana przez Oddział IPN w Białymstoku w dniu 10.02.2015 r. na portalu www.obława augustowska.pl zawiera pod nr 87 szerszą informację, że Stanisław Dziądziak był synem Feliksa i Aleksandry, urodził się 20.11.1912 r. w Jaziewie i tam też mieszkał.
Rok 1912 wydaje się bardziej prawdopodobny niż 1907 w powiązaniu z informacją o służbie wojskowej odbywanej w latach 1934 – 1935 r. Również potwierdza to przekaz rodzinny utrwalony w ankietach Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r.

Alicja Maciejowska w publikacji  „Przerwane życiorysy – Obława Augustowska, lipiec 1945 r.”, wydanej w 2010 r. przez białostocki oddział IPN, przedstawiła spisany na podstawie rozmów z rodziną biogram Stanisława Dziądziaka z Jaziewa. Przytaczam go w całości:
„Zostawił młodszą o 12 lat żonę i dwuletniego synka. Sam miał 33 lata.
Na wojnie w 1939 r. walczył w stopniu plutonowego, ale szybko wrócił. Całą rodzinę wywieziono w 1941 r. do Kazachstanu, jego zaś Niemcy uwolnili z więzienia w Augustowie.
W Jaziewie Stanisław poznał siedemnastoletnią Wandę, zakochał się i już we wrześniu odbył się ślub.
W czasie okupacji niemieckiej prowadził gospodarstwo, ale także szkolił młodzież partyzancką. Jeden ze świadków, mieszkaniec Jaziewa twierdzi, że byli to partyzanci BCH.
Z opisu żony wynika, że wyglądał młodo – ciemne włosy zaczesane do góry, wysoki, szczupły, zgrabny, bardzo przystojny. Był dobry, ale lubił wypić i wtedy „objawiał się jego brzydki charakter”. Robił się wojowniczy, musiał każdym komenderować, awanturował się.
Zabrano go z zebrania, tak jak piętnastu innych mieszkańców Jaziewa.
Przetrzymywano go w wielu miejscach: w Jaziewie u Kozłowskiego, w Podcisówku, w Kopcu, Jastrzębnej II. Tam żona widziała Stanisława po raz ostatni, gdy przyniosła mu jedzenie i ubranie (buty, kożuch i bieliznę). Zapytał: „Dlaczego ty mi Bolka nie przyniosłaś? Ja już nie wrócę!”. I obydwoje się rozpłakali. Żołnierz sowiecki odgonił ją. Następnego dnia już go nie było. Ktoś go widział pobitego w Krasnymborze, z kolei Leszek Kąkiel, który siedział wtedy 3 tygodnie w Kamieniu, widział, jak skrwawionego Dziądziaka wrzucali na samochód.
Niewątpliwie trzymali ich także w Augustowie, wiemy o tym, ponieważ kobiety, które wyruszyły na poszukiwanie swoich bliskich zapytały pewnego lejtnanta o jednego z nich. Wówczas on wyrecytował 16 nazwisk mężczyzn z Jaziewa i śmiejąc się, zapewnił kobiety, że nie mają po co szukać, bo tam, gdzie oni przebywają, jest im bardzo dobrze, a mięsa jedzą więcej, niż one tutaj chleba.
Szukały jednak dalej – w Białymstoku w więzieniu, kiedy podały nazwisko Guziejko, przyprowadzono Gniziejkę. Ksiądz jasnowidz powiedział pani Wandzie, żeby nie czekała, bo mąż nie wróci. Inne kobiety też szukały pocieszenia u tego samego księdza. Nie znalazły.
Przez długie lata, w imieniu wszystkich rodzin z Jaziewa, pisywała listy Krystyna Świerzbińska, która miała 6 lat, kiedy zabrano jej ojca.
Rodzina Stanisława wróciła ze Związku Radzieckiego w 1946 r., matka odbudowała spalony dom i wyrzuciła synową z tego domu. Nie znam powodów i nie chciałam po tylu latach dociekać źródła konfliktu. Pani Wanda uciekła do brata bo Bargłowa. Tam poznała starszego, statecznego człowieka i po 8 latach starań uzyskała świadectwo zgonu męża i pozwolenie kurii biskupiej na ślub. W 1953 r. wyszła ponownie za mąż.
Syna Bolka wykształciła na inżyniera. Wnuk skończył studia weterynaryjne. Z drugiego małżeństwa miała jeszcze troje dzieci”.

Wspólnie z Bartłomiejem Rychlewskim przygotowuję słownik antykomunistycznego podziemia na Augustowszczyźnie w latach 1944 – 1956. Zdobyte przez nas dane przyniosły kilka uszczegółowień biogramu Stanisława Dziądziaka. Najprawdopodobniej otrzymał on konspiracyjny awans na stopień sierżanta (nie znalazłem na dzień dzisiejszy potwierdzenia awansu), nosił pseudonimy: ,,Deska”, ,,Firfal”. Został aresztowany za tzw. „pierwszego sowieta” i osadzony w areszcie w Augustowie skąd w czerwcu 1941 r. uwolnili go Niemcy (życie zawdzięczał sprzątaczce Annie Jurczyk, która ukryła przed sowietami klucze od aresztu).

Niestety nie natrafiłem nigdzie na fotografię Stanisława Dziądziaka. Szukając śladów Ofiar Obławy Augustowskiej przeglądałem akta Urzędu Stanu Cywilnego w Augustowie. O Stanisławie Dziądziaku nic nie znalazłem, nie znalazłem także informacji, by ktoś z rodziny występował przed sądem o uznanie Stanisława Dziądziaka za zmarłego. Taki fakt na pewno miał miejsce, bowiem Alicja Maciejowska wspomina o powtórnym zamążpójściu Wandy – żony Stanisława Dziądziaka, a bez aktu jego zgonu byłoby to niemożliwe. Mam nadzieję, że poszukiwania w Archiwum Państwowym w Suwałkach  pozwolą dotrzeć do akt o uznanie Stanisława Dziądziaka za zmarłego, co umożliwi rozszerzenie i uzupełnienie jego biogramu, jako Ofiary Obławy Augustowskiej.

A może ktoś z czytelników potrafi uzupełnić lub zweryfikować powyższe dane, bądź posiada fotografię Stanisława Dziądziaka. Będę wdzięczny za kontakt.
Zbigniew Kaszlej

Wpis dodano w kategoriach: Aktualności, Obława Augustowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *