5 listopada 2018 | Zbigniew Kaszlej
Okruchy Obławy Augustowskiej (12) – Józef Kamiński z Janówki
 

opt_1405471945262492631690499903
Biogram ze zdjęciem Józefa Kamińskiego zamieściła Alicja Maciejowska w książce „Przerwane życiorysy – Obława Augustowska, lipiec 1945 r.”, (str. 204-205) wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej w 2010 r.
Przytaczam biogram w całości:
„Wychowała go samotna matka, nie znał imienia ani nazwiska ojca. Może dlatego wcześnie stworzył dużą rodzinę. W 34 roku życia miał już czwórkę dzieci (od 3 do 13 lat), które, mimo przeciwności losu, chowane były w ciepłej atmosferze. Najstarszy syn, Stanisław, leżał w łóżku z gruźlicą kości i wymagał szczególnej opieki. Koło Janówki przechodziła granica radziecko-niemiecka. Kamińscy mieszkali po stronie rosyjskiej i przed atakiem Niemców w 1941 r. zostali wysiedleni do wsi Mazurki. Rosjanie uciekając, porozwalali i spalili budynki i rodzina po powrocie musiała zamieszkać w chlewiku. Tam pani Marianna urodziła najmłodszą córkę. Józef zajął się remontem domu i budynków gospodarczych. Józef (1911 r.) był dobrym gospodarzem, troskliwym ojcem, spokojnym i uczciwym człowiekiem. „Ale lubił wypić i wtedy bywało różnie – mówi żona – czasem porozrabiał, ale tylko w domu, nigdy na zewnątrz”. Za Niemców pełnił funkcję podsołtysa, co Rosjanie traktowali jako kolaborację. W 1944 r. zostali ponownie wysiedleni przed zbliżającym się frontem. Ledwo zdążyli się ponownie zagospodarować, kiedy nadszedł lipiec 1945 r. 21 lipca od rana Józefa nie było w domu, poszedł do wujka w Wielkiej Pruskiej. Ok. godz. 9 przyszło dwóch żołnierzy sowieckich i pytali o niego. Zapowiedzieli, że przyjdą później. Pani Marianna wysłała najstarszą córkę do ojca, aby nie wracał do domu. Ale on powiedział: „Nic ja nikomu złego nie zrobił, ani ruskim, ani polskim, ani Niemcom. Co oni mogą do mnie mieć? Wezmą, to i puszczą”. Wrócił i spokojnie na nich czekał. Zjawili się w południe, powiedzieli, że jest bandytą. Żona błagała o zostawienie ojca małym dzieciom i ciężko choremu synowi. Powiedzieli: „Nie nada takiego ojca dla dzieci”. Wszystkich zatrzymanych zaprowadzili do wsi Jabłońskie, a następnie przewieźli do Suwałk. Pani Marianna próbowała tam dotrzeć, dowiedzieć się czegokolwiek. Nie zdążyła, ludzie powiedzieli, że powieźli wszystkich drogą do Sejn. Po zakończonej obławie sowieccy żołdacy jeszcze raz wrócili, przelecieli się po wszystkich domach, rabując, co w ręce wpadło. Kamińskim ukradli spodnie do długich butów, brzytwę i zapas skór na buty. Na pytanie, jak dawała sobie radę z czwórką dzieci i 5 ha ziemi do obrobienia, pani Marianna odpowiedziała: – Wstanę rano, wyjdę na podwórko, się napłaczę do ochoty, ludzie robią, na pole wychodzą a tu nie ma komu! Córka taka mała jeszcze, to zakładaliśmy konie i ona szła orać, kosić, bo żadnej innej rady nie było. A później już dalej lepiej, no miałam konia, to sąsiad, co nie miał konia przychodził i u mnie robił i u siebie na naszym koniu. Koń pracował na rodzinę. Siedmioletni syn był obłożnie chory, wiele razy łamał kości. Ciężko było, dopóki dzieci nie podrosły. W końcu usamodzielniły się, pozakładały rodziny. Ale i wtedy nie układało się tak łatwo. Z synową nie mogła się dogadać, poczuła się niepotrzebna. Zabrała ją średnia córka do Warszawy. Ta, która była najzdolniejsza z rodzeństwa, skończyła liceum z wyróżnieniem, wytypowali ją na studia. Dostała stypendium, skończyła polonistykę i uczy w szkole. Pani Marianna mieszkała 21 lat w Warszawie, też nie było łatwo – dwa pokoje, córka z mężem, synem i ona. Potem dostali większe, trzypokojowe mieszkanie, ale pani Marianna po odchowaniu wnuka zatęskniła za samodzielnością i swoimi stronami. Wypracowała sobie rentę chałupnictwem i po 10 latach czekania dostała w Augustowie kawalerkę. W 1989 r., kiedy ją odwiedziłam, była osobą szczęśliwą. Mimo skromnej renty dawała sobie radę, dzieci od czasu do czasu coś jej podrzucały, ona je odwiedzała, gdy zatęskniła. Jedna z córek została na gospodarstwie, druga wyszła za mąż za rybaka. Wnuk skończył Wyższą Szkołę Filmową, gra w filmach. Pani Marianna bardzo długo wierzyła w powrót męża, ale po 44 latach zwątpiła. „Był takim człowiekiem, który dałby na pewno jakiś znak, gdyby tylko żył, choćby na końcu świata”.
Pani Marianna Kamińska rozmawiając w 1989 r. z Alicją Maciejowską nie wspomniała, o tym, że Józef Kamiński był żołnierzem Armii Krajowej.
Ważne uzupełnienie biogramu Józefa Kamińskiego o wątek akowski zamieścił Antoni Żabicki w albumie „Kronika Armii Krajowej 7 Obwodu Augustów. Tom I 01.09.1939 – 30.12.1945”. Album  znajduje się w archiwum augustowskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Przytaczam zamieszczone na stronie 55 opracowania „Wspomnienia Marianny Kamińskiej, żony Józefa Kamińskiego, ps. „Borowy” z Janówki”:
„Józef Kamiński ps. „Borowy”, był łącznikiem na trasie Janówka – Pruska Mała. Punktem kontaktowym w Prusce Małej było mieszkanie żołnierza AK Bolesława Faszczewskiego, ps. „Niewiadomski”. Drugim punktem kontaktowym było mieszkanie Marianny i Józefa Kamińskich w Janówce, dokąd przychodzili partyzanci i łącznicy z miejscowej placówki Biernatki. Były przenoszone rozkazy, meldunki i inne materiały poufne. Przebywającym na dniówkach postojowych partyzantom, udzielano pomocy materialnej w postaci żywności, przekazywania bielizny itp. 21 lipca 1945 r. o godzinie 12.00 w dzień, przybyła grupa uzbrojonych ludzi – 2 żołnierzy sowieckich i 1 cywil niskiego wzrostu, mówiący po polsku. Marianna Kamińska wspomina, że w/w osobnicy zabrali męża i poprowadzili do wsi w kierunku Augustowa. Wychodząc z domu, jeden z nich powiedział: „Pajdziosz rezać dzierewo”. Razem z Józefem Kamińskim z Janówki zostali zabrani Stanisław Truszkowski i Kazimierz Bożewicz. Członkiem AK w Janówce był również Wacław Śmigielski, który prowadził kontakty konspiracyjne z aresztowanymi w lipcu 1945 r. Sam także był aresztowany przez władze sowieckie i przebywał w łagrach ZSRR”.
Pełną datę urodzenia Józefa Kamińskiego: 10.05.1911 r. znalazłem w „Spisie imiennym osób masowo zatrzymanych latem 1945 r. przez oddziały wojskowe z terenu powiatu augustowskiego” opublikowanym w: „Obława Augustowska – lipiec 1945 r. Wybór źródeł”, Białystok 2010 r., (s. 175).
Imię matki: Franciszka, uzupełnia Lista osób zaginionych podczas „Obławy Augustowskiej” zamieszczona na portalu www.oblawaaugustowska.pl. Na tym portalu znajduje się także fotografia Józefa Kamińskiego.
Jeśli ktoś z czytelników posiada informacje inne niż podane w artykule lub uzupełniające wiedzę o Józefie Kamińskim, ps. „Borowy” proszę o kontakt.
Zbigniew Kaszlej, tel. 501 298 534
fot. www.ipn.gov.pl

Wpis dodano w kategoriach: Aktualności

Jedna myśl nt. „Okruchy Obławy Augustowskiej (12) – Józef Kamiński z Janówki

  1. A pamiętasz Renato Ewo, jak razem z fotografem Wiesławem Krasnodębskim robiliśmy fotoreportaż pod tytułem: A gdzież są ich groby? Chyba nie, bo to było dawno temu.
    Pierwsza wystawa była zrobiona w Gibach, a krzyże z brzozowych drzewek pomagał nam zrobić Twój wujek Henryk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *